poniedziałek, 22 kwietnia 2013

...

Wczorajszy dzień..Pogoda wspaniała,świeci słońce,każdy zajmuje się swoimi sprawami. A ja ? Hmm...siedzę sama w zamkniętym,ciemnym pokoju.Okna zasłonięte,by żadnej jasny promyk się nie przedostał.Muzyka na full... I znów zaczynam myśleć.

Boję się siebie.Jednak jak mogę się siebie bać skoro nie wiem kim jestem? Wczoraj,poszłam na cmentarz,żeby poszukać odpowiedzi..Zmarli chyba dobrze nas znają jeśli są z Bogiem...tak jak On wiedzą wszystko.
Myśli nie dają mi spokoju,jest ich więcej,więcej..Znowu czuję..jakby ktoś mnie dusił,chwytał za szyję.Trudno oddycham.Serce boli jak diabli,nie wytrzymuję siedząc.Chodzę w kółko po pokoju,raz  siadam na łóżku,raz przy biurku,raz pod ścianą.Głowa pęka,przestaję słyszeć muzykę ..
Powoli podchodzę do lustra,zatrzymuję się przed nim.Patrząc w swoje odbicie widzę...Hah,właśnie..
Nie widzę nic.Wspomnienia wracają..Przeszłość wraca,Wydarzenia nawet z przed kilkunastu lat nadal nawiedzają mnie we śnie.Przechodzi mnie dreszcz ze strachu,gdy ciężej mi się oddycha,mam ochotę zniszczyć te lustro,by już nigdy na siebie nie patrzeć,tylko wybiec gdzieś przed siebie i stoczyć się..
Ale przecież..nie można uciekać...
Przypominają mi się słowa innych :
`Pierdolnięta,psychiczna,złom` Patrzę w swoje oczy i znów widzę pustkę.Czemu one są sztuczne? W oczach jest zapisana ludzka historia,to czemu w takim razie moje oczy tak często kłamią?Dlaczego oszukuję samą siebie?Po co? I znowu to samo..
Przypominają mi się słowa i tamte wydarzenia.Ileż lat można się tego bać?Ile można oszukiwać siebie i uciekać przed przeszłością,która i tak mnie dopadła i zabija.

Boję się własnego mózgu,własnego postępowania.Boję się samotności,prawy i przyszłości...
Błagam,uratuj mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz